Dzika natura
Przeczytałam część życiorysu. Wyszukałam miejsca, nazwy, zjawiska. Zobaczyłam zdjęcia, by spojrzeć na świat Twoimi oczami.
Jechałeś samochodem, pomiędzy piękną, nieposkromioną, ogromnych rozmiarów roślinnością. Dzikiego buszu? - przeszło mi przez myśl. - Może idealnie zaprojektowanego przez niebiosa, nieznanego dotychczas skrawka ziemi. Z bujnej, obficie nawodnionej roślinności, dochodziły nieznane dotychczas odgłosy.
Absolutnie nie miniaturowych, puszystych mruczków, które uwielbiają wylegiwać się na kolanach. Nie były to też odgłosy przyjaznego szczekania, wyczekujących na powrót właściciela kundelków. Dzikie okrzyki ich odległych kuzynów. Znacznych rozmiarów, nieoswojonych. Ryczały, wyły, ostrzegając krewniaków przed zbliżającym się niebezpieczeństwem.
Dojechaliście do błękitnej tafli, która odbijając blask nieba, lśniła. Po bokach pasma gór, skalistych, wysokich. Zdawało się, iż wbijających się w niebo. Woda się nie kończyła. Nie było drugiego końca.
Siedzący przy Tobie przewodnik opowiadał o tym, jak 336 rzek zalewa ogromne pęknięcie w ziemi. Szczelinę tektoniczną, tworzącą najgłębsze jezioro.
Zapewne gromadzący się w niej gaz rozpękał ziemię jak balon, rozrywając skorupę. Tworząc górzyste, olbrzymie strzępy, wydobył się z impetem. Rana się nie zagoiła, nie zrosła. Została jedynie zalana.
Zaczęło zmierzchać. Ostatni moment na względnie bezpieczny powrót. Zwierzęta zaczęły się bowiem ożywiać, niecierpliwić. Gdzieniegdzie widać było pierwsze błyski wielu par oczu. Jedne na ziemi, inne, obserwatorów na drzewach. Odjechaliście, zwalniając dostęp do wodopoju. Bezpiecznie powracając ze wspomnieniami, zdjęciami, emocjami, których nie sposób opisać.
Komentarze
Prześlij komentarz